W Wielkanocną niedzielę pogoda dopisała i wybraliśmy się na długi spacer.Na Ukrainie to nie był dzień świąteczny, więc wykorzystaliśmy sytuacje i zaliczyliśmy kilka wystaw.
Ja oczywiście wolałam odwiedzić jarmark rękodzieła.
Nasza eskapada trwała osiem godzin, wróciłiśmy padnięci ale zadowoleni :)
Tydzień później miasto było już gotowe na Prawosławną Wielkanoc.
Odkąd tu jestem obiecywałam sobie, że pójdę zobaczyć jak wygląda święcenie pokarmów w prawosławnej cerkwi,ale jakoś nigdy nie udało mi się wstać w środku nocy.
W tym roku jednak się udało, pojechaliśmy bladym świtem z sąsiadami.
Wierni ustawiają się z koszykami wkoło cerkwi, W drożdżowe paschy wbijają świeczki i czekają.
Pop nie żałuje święconej wody. Zartowaliśmy nawet, że to połączenie święconki i polskiego śmigusa-dyngusa:)
Potem jest juz tylko pysznie :)
Po długich spacerach wieczorami wydziergałam kolejną parasolkę.
Targi rękodzieła niesamowite!!! tyle wspaniałości!!!! ale Twoja parasolka jest fascynująca! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniale! Ja mam korzenie ukraińskie ( i nie tylko...) Jarmark cudowności! Ach!
OdpowiedzUsuńNowości u Ciebie dużo. Targi interesujące. A parasolka przepiękna.
OdpowiedzUsuńWybrałabym się na taki jarmark
OdpowiedzUsuńAle po pierwsze byłabym bankrutem
A po drugie za daleko
Pozdrawiam
Kasiu takich wypraw to Ci zazdroszczę,a Twoje parasolki niezmiennie mnie zachwycają:)CUdne są:):):)
OdpowiedzUsuńcudna parasolka-znów chciałoby się rzec;D a jarmark fajny tyle cudeniek;)) i święcenie ciekawe;)) całuski
OdpowiedzUsuńMnie by chyba siła musieli z takiego kiermaszu wyciągać;) Fajną wycieczka. Parasolka baaaardzo romantyczna. Jakoś mi się z "Nocami i dniami" skojarzyła:)
OdpowiedzUsuńjarmarkowe cuda zachwycają :) niesamowicie śliczne
OdpowiedzUsuńOoo, rany jaka ilość słodkich maskotek! Widać, że Wielkanoc świetnie spędzona! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam jarmarki rękodzieła. Też potrzebuję całego dnia.
OdpowiedzUsuńParasolka rewelacja, jest super!!!!
o rany!!! te hipcie są boskie!!!!!!!
OdpowiedzUsuń