Dawno mnie tu nie było, ale nie próżnowałam.
Dostalam zlecenie na misie, 100 misiów
....i dziergałam, wypychałam, zszywałam,
Jak przekroczyłam 50 szt ,mąż postanowil mi pomóc,
przyszywał oczka i filcował noski
Misie powstały w kilku wersjach kolorystycznych
Na koniec dostały firmowe kokardy
wskoczyły do pudła i pojechały nad morze
Wow :) Zamówienie sporo, a efekt pracy super :) Śliczne te misie!
OdpowiedzUsuńJaka śliczna, wesoła gromadka :)
OdpowiedzUsuńAle drużyna misiowa:))) słodziaki
OdpowiedzUsuńZrobiłam kiedyś jednego - fajna robótka ale setka? podziwiam
Nie wyobrażam sobie wydziergania 100 misiów... Podziwiam Twoją wytrwałość :) Misiaczki są śliczne. :)
OdpowiedzUsuńWoooow! Widzę, że maleństwa i tym bardziej podziwiam. Po 50 mój mąż nie przyszywałby oczek, chyba próbowałby mnie cucić....
OdpowiedzUsuńo jejku, podziwiam,mnie by się po nocach śniły,kawał cudownej roboty,
OdpowiedzUsuńWspaniała gromadka słodki misiaczków.
OdpowiedzUsuńO rany! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńCudowne misie :-) Podziwiam Cię z całego serca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Podziwiam, są śliczniutkie :) i chylę czoła przed mężem, że stanął na wysokości zadania :D
OdpowiedzUsuńMisiaczki cudne, ale taka ilość!!! powaliła mnie z nóg. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńcudownie wyglądają te misie ! :)
OdpowiedzUsuńMisiowy zawrót głowy, świetnie razem wyglądają, ilość powalająca !
OdpowiedzUsuńMedal Misiowej Mamusi zasłużony a mąż dostanie medal Misiowego Tatusia :) nadal jestem pod wrażeniem ;) <3
OdpowiedzUsuńWitam, bardzo atrakcyjne miejsce, super wpis, cudownie opowiedziany, zapewne nie raz odwiedze twojego bloga, ponieważ naprawde ogromnie mi się tutaj u Ciebie podoba, salutuję Agnieszka :)
OdpowiedzUsuń