Od zawsze marzyla mi sie kapusciana lala.
Zobaczylam ja brudna , lezaca na ziemi na pchlim targu.
Musiala byc moja.
Gdy zapytalam o cene pan chwile sie zawahal,
wiem ze na angielskich pchlich targach te lale bywaja dosc drogie, na szczescie pan chcial tylko 10 zl.
Lala jest duza , ma prawie 50 cm
Po przyniesienu do domu lala musiala przejsc solidna kapiel i mycie wloskow,
myslala nawet o wymianie wlosow, ale po kapieli okazalo sie ,ze obecne sa ok
Zrobilam jej sukienke i balerinki, uczesalam kitki i chwale sie swiatu ;)
No i jest prześliczna :)
OdpowiedzUsuńSłodziutka jest :). Ma fajne włosy, a w tym ubranku to wygląda, że ho ho :D.
OdpowiedzUsuńRewelacyjna lala :)
OdpowiedzUsuńJaka słodka!!!!
OdpowiedzUsuńWpatrujemy się w nią razem z córcią i wzdychamy:"och" i ach":))
Serdecznie pozdrawiam:))
Lala jest śliczna. Ja też lubię ubierać lalki. Zapraszam do siebie po garść inspiracji :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńhttp://wharmonii.blogspot.com/2014/10/lalka-waldorfska-zosia.html