sobota, 31 marca 2012

Irlandia

W końcu się udało, wsiadłam samolot i poleciałam do mojej kochanej siostrzyczki

Pierwszy wspólny dzień spędziłyśmy na zwiedzaniu Carlow i zakupach.
Tradycyjny irlandzki pub.
I widoczki miasteczka

Zamek za miastem, moja siostrzenica twierdzi,że jest nawiedzony :)

Żeby nie było,że próżnowałam na urlopie, co to, to nie. Zabrałam ze sobą kilka gotowych jaj, kilka tam udziubałam,ale rozchodziły się tak szybko,że nie zdążyłam cyknąć zdjęć.
Na zdjęcia załapał się tylko króliki i jajka, które zostały u siostry :)

5 komentarzy:

  1. Piękne widoki i ten zamek....no cudo.
    Nie zanosi się,abym mogła tam kiedyś pojechać....no,ale nigdy nic nie wiadomo:).Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne te filcaki i zazdroszczę siostrze bo zrozumiałam, że teraz ona jest ich właścicielką

    OdpowiedzUsuń
  3. Filcaki przepiękne!!!No słów brak!
    A Irlandia...Żyłam tam 1,5 roku i już zawsze będę to ciepło wspominać.Specyficzny klimat małych miasteczek,shopping który polubiłam ;)
    A te stare zamki i stare domy...oj,one wszystkie mają swoją historię która jeszcze daje znać o sobie ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Filcakowy zając jest przecudny!! A Irlandia.....eh!! Chciałabym....chciała!! :D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Irlandia to marzenie moje z życia mnie jako nastolatki.....Nie wiem czy nadal chciałabym tam mieszkać....ale ....chyba jednak byłabym skłonna tak przez dłuzszy czas tam pobyć :)
    Piękne miejsca....zazdraszczam w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń

.

Uszanuj moja pracę

Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Obserwatorzy