Mój pobyt w domu trwał dośc krótko, ale udało mi się skutecznie zarazić moją córkę filcowaniem.
Moja Zuzia to ambitny typ, zaczęła od zrobienia kostek (niestety nie zrobiłam zdjęć) a potem przypomniała sobie ,że jej chłopak jest fanem kota Feliksa.
Tak oto w jeden świąteczny wieczór powstał sympatyczny kot, który dołączył do gwiazdkowego prezentu :)
Fajny koteczek .
OdpowiedzUsuńno jeśli ona pierwszy raz filcowała to ja jakaś księżniczka jestem:D Super jej wyszło:D
OdpowiedzUsuńoj konkurencja Ci rośnie! super~!
OdpowiedzUsuńZdolna bestyjeczka z Twojej córci! :) Kotek wyszedł świetnie, aż mi trudno uwierzyć, że to początki!!! Gratulacje dla córy :)
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam Cię Kasiu serdecznie i ciepło życząc w Nowym Roku wszystkiego zdrowego, szczęśliwego i serdecznego :)))
Mariola :)
Och cudo!Kotek śliczny jest!
OdpowiedzUsuńCiepło pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki na blogu!
PIĘKNY !!! Jestem pełna podziwu...skoro córka dopiero zaczyna,to co będzie później ?Ależ jest zdolna ( i ma wyśmienitego nauczyciela :)Ja się dopiero przymierzam do filcowania.Jeszcze tylko w gąbkę się zaopatrzę i do dzieła;)Jakby co,to zapytam o radę :)
OdpowiedzUsuńFajny kocur....no i podejrzewam, że to nie ostatni filcowy wytwór Zuzi:-)
OdpowiedzUsuńPs.do zobaczenia w lutym
Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo za miłe słowa :). Ani Mamie ani Wam jeszcze pewnie długo do pięt nie dorosnę ale obiecuję, że uczyć się pilnie będę ;). Kto wie może i ja założę jakiegoś bloga :).
OdpowiedzUsuńZdolną masz córkę. Super jej wyszedł ten kot. Co tam igły liczy sie efekt-pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjaki fajny...a córcia nie ma na co czekać tylko już powinna założyć swojego bloga:))wszystkiego dobrego w Nowym Roku:))
OdpowiedzUsuńWow! Utalentowana córka. Może bloga założy ;)
OdpowiedzUsuńCo tam igły! Efekt się liczy, a jest niesamowity! Gratuluję zdolnej progenitury ;)
OdpowiedzUsuńswietny kiciorek :)
OdpowiedzUsuń