sobota, 27 lutego 2010

Wyróżnienie


Moje pierwsze wyróznienie :))) Dostałam je od ulli6 ,bardzo dziękuję. Cieszę sie, ze komuś podoba się to co robię. To bardzo motywuje dokolejnych działań.
Pozdrawiam słonecznie wszystkich, którzy do mnie zaglądają

czwartek, 25 lutego 2010

Tosia Wiosenna

Przedstawiam Tosię. Powstala z tęsknoty za wiosną, dlatego dostała sukienkę w kolorze szczypiorku. Jest bardzo pozytywną misią, kto na nia spojrzy zaraz się uśmiecha :)
Pozdrawiam słonecznie.

wtorek, 23 lutego 2010

Parasolki

Obudziło mnie dzis sloneczko, godzine przed budzikiem. W pokoju było jasno, więc byłam przekonana,że zaspałam :) na szczęście okazało się,że mogę jeszcze trochę poleniuchowac ,a potem pełna słonecznej energii ruszyłam do pracy.

Betsy zapytała dziś o parasolkę z mojego avatarka.
Wiosną i latem miałam "etap parasolowy"

Długo przymierzałam sie do zrobienia parasola, wydawało mi się,że powinien być robiony z cieniutkich bawełnianych nici i perspektywa dziergania kola o sporej średnicy z cienizny trochę mnie przerażała.
Na forum u Maranty zobaczyłam parasolki Kroowki i dzięki jej podpowiedziom zrobiłam pierwszy parasol.

Byłam z niego dumna jak paw. Okazało się,że z akrylu efekt tez nie jest zły, a robi się szybciutko.

Powstał więc kolejny

i jeszcze jeden

Bardzo podobał mi się wzór tej serwety, gdzieś znalazłam informacje ,że to rozeta z kościoła w Dublinie
Parasol wyszedł bardzo ażurowy, ale taki przeciez miał być. Pojechał do mojej koleżanki do Włoch.

I zrobiona na stelazu z dziecięcego parasola czerwona parasolka

poniedziałek, 22 lutego 2010

Słoń,lala, miś,zajączek i.....

więcej nie powiem ,Alizee tu zaglada,a to będą niespodzianki dla jej maluchów.
Mogę tylko powiedzieć, ze weekend był bardzo twórczy, nie pamiętam kiedy tyle zrobiłam .Pogoda sprzyjała działaniu i siedzeniu przed telewizorem. Lał deszcz ,spadały z dachów ogromne sople i łaty zmrożonego śniegu, wyjscie z domu było raczej ryzykowne.
Sople zerwane z balkonu posłużyły za tło do sesji fotograficznej słonia, który prosto z lodowych szczytów trafil na monitor . Mój mąż stwierdził,że nikomu go nie odda :)



Po raz pierwszy kupiłam "trawkę Ma dośc długi włos i na szydelku nie wychodziło tak jak bym chciała, machnęłam więc ubranko dla lali na drutach.

i misiek, najmniejszy w mojej kolekcji -9cm

Na pozegnanie śnieznej zimy -biały zajączek

piątek, 19 lutego 2010

Kap, kap, kap.......

Za oknami świeci słoneczko, nareszcie. Na dachach jeszcze mnóstwo śniegu, który na ulicach zamienił sie w szaro-burą breje. Zewsząd zwisają piękne sople. Cieszą oko, a jednocześnie napawają lękiem.
Na antenie sąsiada pojawiła sie olbrzymia lodowa rzeźba, ma trzy piętra długości i ok 60-80 cm w obwodzie-sopel gigant. Aż strach pomyślec co by było jak się urwie.


Na przekór wszechogarniającej szarości zrobiłam Szaraka dla 2-letniej Michalinki ,mam nadzieję,że się spodoba.
Dla ogrzania atmosfery dostał czerwone serducho :)




środa, 17 lutego 2010

Krym-spełnienie marzen

To było rok temu. Dzięki cudownemu zrządzeniu losu przyjechaliśmy do Jałty.

Wiem że luty to nie pora na wycieczkę na Krym ,ale dla mnie to było spelnienie marzenia. Kiedys w książce do języka rosyjskiego zobaczyłam zamek"Jaskółcze Gniazdo" i od tej pory chciałam go zobaczyć naprawdę.


Wielka Jałta to "zlepek"kilku miasteczek (Jałta, Liwadia, Oreanda, Gaspra i Mischor, Koreiz, Ałupka, Simeiz, Foros, Massandra, Nikita, Gurzuf )położonych malowniczo na stromych górskich zboczach spływających prosto w morskie fale.



Zostawilismy bagaże w największym hotelu Europy-Jałta Inturist (w głębi zdjęcia) i krętą górską drogą pojechaliśmy szukać marzenia.



Na miejscu okazało się, że zameczek jest maleńki i równie piękny jak na fotce z dawnych lat. Zbudowany na 38m skale stał sie symbolem Krymu.


Powstał dla bogatego przedsiębiorcy naftowego i początkowo nazwany był "zamkiem miłości". Kupiec nie cieszył sie nim długo, sprzedał go po dwóch latach. Pózniej budowla stała się częścią kompleksu turystycznego Perła, a dzis jest tam mała restauracja. Z tarasu rozciąga się piękny widok na Morze Czarne , widzielismy nawet z daleka kilka delfinów. Podobno zamek najpiękniej wygląda z morza, ale na wycieczkę statkiem to była nieodpowiednia pora.


Zwiedzanie poza sezonem ma wiele plusów, poza nami była tam tylko jeszcze jedna para, a restaurację mieliśmy tylko dla siebie. Zjedliśmy pyszny obiad z deserem i bylismy zaskoczeni cenami, bo wszyscy uprzedzali ,ze tu ceny kosmiczne. Okazało sie ,ze w sezonie zapłacilibyśmy za ten obiadek 10 razy więcej.


i pojechaliśmy dalej....................,ale o tym w następnym odcinku :)

wtorek, 16 lutego 2010

Wieczorową porą

Przedstawiam Misia Walerego i Panią Królikową.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Trochę o mnie

Witam z poranną kawusią.
Może dziś trochę o mnie.
Nic specjalnego nie wymyśłę, jestem żoną wspaniałego męzczyzny i mamą dwojga cudownych dzieci (powinnam chyba napisać młodziezy).
Chwilowo (od prawie 3 lat) mieszkam na Ukrainie. Moje "maluchy " studiują w Polsce i dlatego mam mniej obowiązków i trochę więcej czasu dla siebie niż inne mamy i żeby zabić tęsknotę szydełkuję.
Przechodziłam rózne szydełkowe fascynacje: anioły, odziez, biżuterię, parasole ,a teraz kolej na misie i inne zwierzaki.

Trochę załuję,ze nie zaczęłam pisac bloga jak tu przyjechałam. Mogłabym na bieząco pokazywac Wam uroki tego kraju i opisywac smaki,które tu odkrywam.
Spróbuję powoli nadrobić zaległosci,moze się uda.

sobota, 13 lutego 2010

Sobota

Za oknami zimno i wietrznie. Nie znoszę takiej pogody i najchetniej nie ruszałabym sie z domu. Niestety w tygodniu nie chcialo nam się jechac na zakupy i dzis juz nie było siły.Najbardziej zadowolona z zakupów była nasza Figa, dostała nową zabawkę.




czwartek, 11 lutego 2010

Miło mi :)

Dziękuję za pierwsze miłe komentarze. Bardzo się cieszę, że zostałam przyjęta do grona blogowiczek.

Zapisałam sie na candy , ale jeszcze nie bardzo wiem jak to wyświetlić na moim blogu. No cóż człowiek uczy sie całe życie :)

Te sympatyczne myszki dostaną jutro moje koleżanki z pracy.

środa, 10 lutego 2010

Trudne początki

Opanowanie wszystkich kruczków bloga to nie taka prosta sprawa. Widzę, że sporo muszę się jeszcze nauczyć, ale będę się starać .

Za oknem bardzo zimowo, sypie śnieg. Misiowi łyżwiarzowi jakoś to nie przeszkadza :)



Miśki i inne stworki wysypują mi się spod szydełka ostatnio prawie hurtem , każdy dzien to nowe zwierzątko.

Te zrobione były jesienią i juz pojechały w świat.






a to łosiek Wiesio, którego dostał na gwiazdkę mój Tata

wtorek, 9 lutego 2010

Zwierzaki



Ostatnio moj dom opanowały zwierzaki.

Na początek Pan Szczurek i troskliwy misiu

Mam i ja

Od kilku miesięcy oglądam piękne prace na blogach i zachciało mi się własnego.
I oto mam.

Zapraszam serdecznie

.

Uszanuj moja pracę

Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Obserwatorzy