piątek, 5 sierpnia 2011

Kreacje dla Julki i spacer po Kijowie



Mogę juz pokazać, bo paczka dziś dotarła do adresatki. Mała Julcia dostała od cioci kasi taki sweterek :)

I body, które udało mi się kupić po wielu wycieczkach do sklepów.
No bo jak ja mogłam wymyślic żeby w ukraińskich sklepach były ubranka z ukraińskimi albo rosyjskimi napisami, no po co jak są z angielskimi. Jedna pani przypomniała sobie, ze gdzieś widziała w hurtowni i udało się
Julia ma body z rosyjskim napisem :)))))A to już obiecany spacer moją ulubioną kijowską ulicą.
Andrejewski spusk to malownicza uliczka pnąca się stromo pod górę.
Po obu jej stronach ustawione są stragany z ukraińskimi pamiątkami
Tradycyjnie mnóstwo matrioszek po kosmicznych cenach
Lale ludowe
i bardziej wspólczesne
ceramika
Piękna cerkiew , która nie może doczekać się końca remontu.
i hotel , w którym mieszkałam jak przyjechałam do Kijowa pierwszy raz (10 lat temu), najwyższy pokój z widokiem na Dniepr

10 komentarzy:

  1. Przepiękne kreacje dla Julki:)
    Stragany z pamiątkami...fantastyczne;)Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. fajniutka ta wyprawa, body i sweterek na pewno się spodobają:)

    OdpowiedzUsuń
  3. HEJ,KASIU:-)
    Dawno mnie nie bylo,ale wyjezdzalo sie troche:-)
    Swietne te ubraneczka dla Julci.To niesamowite,ze nie moglas dostac body z rosyjskim napisem:-)Ale mysle,ze w Polsce tez byloby trudno dostac z polskim-coz,angielski kroluje i to czasami z duza doza przesady!
    Piekna ta ulica-cudne rzeczy tam sa sprzedawane.Fajnie,ze robisz taka foto-krajoznawcza wycieczke-przynajmniej dzieki temu,moge zwiedzic Twoja okolice:-)
    Usciski,Kasiu-slonka zycze-Halinka-

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany jaki cudny sweterek!A napisy mnie powaliły!Naprawdę świetna robota.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny ten sweterek! Julka to szczęściara:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale piękny ten sweterek, sama chcialabym taki dla mojej córeczki Julii ;)śliczne;)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiu, sweterek dla Julci super.
    Body rewelacyjne, aż trudno uwierzyć, że na Ukrainie wszystko jest po angielsku, ale jak widać można znaleźć coś w ojczystym języku, w sumie to u nas niestety jest podobnie:-)
    Hotel, który nam pokazałaś, wzbudził we mnie podziw - naprawdę piękny.
    No a z takiego targowiska to na pewno nie wyszłabym z pustymi rękoma!!!!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciuszek z napisem w cyrylicy jednak to nie to samo, co po angielsku, tego mamy po czubek głowy. Jak się było na Ukrainie, to body musi o niej przypominać :) Sporo rzeczy można było sobie wybrać w duchu Kijowa.

    OdpowiedzUsuń

.

Uszanuj moja pracę

Wszystkie prace i zdjęcia zamieszczone w tym blogu są wyłączną własnością autorki. Kopiowanie, wykorzystywanie, rozpowszechnianie, przetwarzanie w jakikolwiek inny sposób zdjęć oraz wzorów prac bez zgody autorki jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Obserwatorzy