Ostatnie kilka weekendów obfitowało w rozmaite targi i jarmarki ludowe. Lubię bywać na takich imprezach, a szczególnie na jarmarku Pieczenickie Pole odbywającym się 50 km od Charkowa nad malowniczym jeziorem .
Na imprezie prezentują swoją działalność okoliczne powiaty.
Tradycyjnie odwiedza jarmark gubernator i trzeba go piękne przywitać.Na takie uroczystości piecze się pyszne i piękne drożdżowe karawaje (to rodzaj chleba)
Dla dorosłych pyszne miody
Dla oka :sztuka ludowa i mniej ludowa :)
I dymiące samowary z aromatyczną herbatą
i wyścigi prosiąt
i przypomnienie prawie zapomnianych już dziś technik.
Z przyjemnością zasiadłam przy krośnie po raz pierwszy do skończenia szkoły, ale pewnych rzeczy się nie zapomina, tylko czółenko jakieś strasznie wielkie :)
W drodze powrotnej udało nam się znaleźć ostatnie już chyba słoneczniki i jeszcze kilka dni będą mnie cieszyć w wazonie.W wjazd od miasta zdobiła taka piękna tęcza.
kak ja lublju twajie puteszestwie po gorodie :))))))
OdpowiedzUsuńależ cudnie i kolorowo, a do tego smakowicie !
OdpowiedzUsuńtakie krosna to tylko w skansenach widziałam, zazdroszczę umiejętności tkania
super impreza, chciałoby sie być :)i piękne fotki
OdpowiedzUsuńO i u nas wczoraj upalnie było, ale wieczory już bardzo chłodne. To krosno Kasiu to chyba ciężka sztuka, nie wyobrażam sobie swojej pracy na takim sprzęcie(hahaha)
OdpowiedzUsuńOdezwij się jak będziesz już tutaj:-)